top of page
MCH_3066.jpg

Kasia
Kalyan Devjeet Kaur

Jestem nauczycielką Kundalini Jogi I stopnia certyfikowaną przez Kundalini Research Institute (KRI, USA) - kurs zorganizowany przez The International School of Kundalini Yoga, prowadzony przez Har Anand Barbarę Maziarską i Darryla O’Keeffe. 

Obecnie jestem w trakcie certyfikacji na nauczyciela Kundalini Jogi II stopnia (KRI, USA).

Ukończyłam kurs nauczycielski Kundalini Jogi i Yin Jogi „Jestem kobietą” prowadzony przez Agnieszkę Berę. 

Ukończyłam kurs Naada Jogi, Laya Jogi i Mantra Jogi (jogi dźwięku) prowadzony przez Agnieszkę Hari Kartar. 

Prowadzę regularne, stacjonarne zajęcia jogi i gimnastyki słowiańskiej, zajęcia online w Sat Nam Klubie Agnieszki Bery oraz organizuję i prowadzę warsztaty wyjazdowe.

Moja Joga

   Joga na mojej drodze pojawiła się kilkanaście lat temu. Początek był niespodziewany, ale życie nauczyło mnie, że nie ma przypadków. W moje ręce wpadła książka „Jedz, módl się, kochaj” Elizabeth Gilbert. Jak główna bohaterka byłam w trudnym momencie życia. Pomyślałam, że coś w tym jest i może joga też zdoła mi pomóc. Przypomniało mi się, że każdego dnia jadąc do pracy mijam tajemnicze miejsce o nazwie Zacisze Jogi. Wiedziałam, że muszę się tam udać. Wybrałam się na zajęcia grupy początkującej. To była miłość od pierwszej praktyki. Był upalny letni wieczór, wykonałam podstawowe asany jogi i poczułam, że świat się zmienia. Zaczął inaczej wyglądać, uśmiechać się do mnie, zapraszać… To było niesamowite, czułam się jak bohaterka wspomnianej książki w Indiach po praktykach jogi. Wracałam do domu późnym wieczorem. Odmieniona. Roześmiana. Pojechałam polną drogą, otworzyłam wszystkie okna w samochodzie. Chciałam poczuć ten nowy świat wszystkimi zmysłami. Poczuć powietrze, ziemię, przyrodę. Teraz wiem, że już po pierwszej praktyce podniosłam moje wibracje, weszłam w przestrzeń serca, zostawiłam myśli za sobą. 💚

 

   Praktykowałam z grupą w studio jogi i sama w każdej wolnej chwili. Szybko praktyka samych asan przestała mi wystarczać. Cały czas mnie wyciszała i podnosiła moją energię, ale ja czułam, że to dopiero początek, że jest coś więcej, coś co na mnie zawsze czekało. W studiach jogi mogłam liczyć tylko na samą praktykę asan. Zaczęłam zatem czytać książki o jodze i ajurwedzie, poznawać całą filozofię jaką jest joga. Zaczęłam też sama medytować. Wtedy usłyszałam po raz pierwszy swoją intuicję. 💙 Gdy umysł się wyciszał przychodziły odpowiedzi na moje pytania, a ja wiedziałam że słyszę wtedy moją Prawdę, za którą mam podążać. To dało mi siłę do zmian w moim życiu. Zaczęły się dziać prawdziwe cuda. ❤️

   Gdy wszystko w moim życiu poukładało się lepiej niż mogłabym to sobie wymarzyć, porwał mnie pęd życia i zapomniałam o wdzięczności, uważności, jodze i medytacji. Nie wiem jak to się stało. Pędziłam cały czas - dom, korporacja, wyzwania, skuteczność, terminy, perfekcjonizm. Zgubiłam się - straciłam połączenie z naturą i samą sobą. Poczułam, że mam tak wiele - Rodzinę, Przyjaciół, Dom, zdrowie, a nie mam siły się tym cieszyć. Wypaliłam się i nie wiedziałam co mam robić. Przyszło mi do głowy, że może wrócę do czytania książek, bo od dawna na tę ukochaną kiedyś czynność nie miałam czasu… Poszłam do księgarni bez żadnego planu co chcę kupić. I znowu „przypadkiem” w moje ręce wpadła wspaniała książka. To była „Pełnia życia” Agnieszki Maciąg. To było o Niej, o mnie i być może o Tobie. Gdy jesteś w całkowitej ciemności nocy to potem może pojawić się tylko światło poranka. 

W tej książce pojawiło się wiele wskazówek, a jedną z nich była Joga Kundalini.

   Joga Kundalini polecana przez Agnieszkę Maciąg bardzo mnie zainteresowała. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam chociaż wydawało mi się, że przeczytałam już dużo książek na temat jogi. Ale z jogą tak jest, że 1% to teoria, a 99% to praktyka. 

Z jogą jest też tak, że jak jesteś na coś gotowy to zamanifestuje się to w Twoim życiu. Kiedy byłam gotowa na praktykę Jogi Kundalini pojawiła się moja nauczycielka. Zaczęłam bez oczekiwań, bo nie widziałam jak będzie wyglądać taka lekcja jogi, co się wydarzy w jej trakcie i jak wpłynie to na mnie po jej zakończeniu. Otworzyłam się na tę jogę, na praktykę, medytację, oddychanie, słuchanie i śpiewanie mantr. Joga Kundalini to joga świadomości, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Po praktyce na macie czułam, że znowu wracam do Życia. Moje ciało, emocje i dusza wracały do harmonii po długim czasie braku równowagi. 

   Na początku po praktyce zaczęłam pisać dziennik, aby śledzić co się zmienia. Miałam pisać o Jodze Kundalini i jej wpływie na mnie, ale niespodziewanie zaczęłam opisywać wszystkie trudne sytuacje z przeszłości. Wszystkie emocje zamiatane przez lata pod dywan zaczęły się wydostawać na zewnątrz. Poczułam, że aby iść dalej muszę je uwolnić, przepracować i dać im odejść. Pomagały mi w tym krije (zestawy ćwiczeń Jogi Kundalini) i medytacje z mantrami. To było niesamowite doświadczenie. Czułam jak pozbywam się ciężaru z wielu lat. Odchodzić zaczęły też przekonania i programy wpajane mi latami przez innych. Zaczęłam słyszeć siebie samą, swoją prawdę. Zaczęłam stawiać zdrowe granice i żyć moim Życiem. Pełnią Życia. 💜

   Z czasem zmianie zaczęły ulegać moje nawyki. Nie miałam problemu aby wstać przed wschodem słońca na praktykę. Ja wręcz nie mogłam doczekać się tego magicznego momentu, w którym świat jeszcze spał, a ja rozbudzałam moje ciało ćwiczeniami, a potem wyciszałam umysł medytacją. Otwierałam się na nowy dzień z radością i wdzięcznością. 

   Zaczęłam też zdrowo się odżywiać. Wcześniej bardzo starałam się nie jeść mięsa, ale nie miałam tak silnej woli. Po praktyce Kundalini Jogi poczułam co znaczy jedna z zasad jogi – Ahimsa (niekrzywdzenie) i nagle bez problemu stałam się wegetarianką. Nic nie smakuje mi lepiej niż warzywa, owoce i świeże soki. 

   Zaczęłam też dbać o swoje ciało, które po jodze stało się rozciągnięte i silne. Nagle przeszły nękające mnie bóle kolan i barków, bóle kręgosłupa i szyi. W jodze nasz wiek mierzymy właśnie elastycznością naszego kręgosłupa. Zainteresowałam się naturalną pielęgnacją ciała. Wróciłam do życia zgodnego z naturą.

   Otworzyło się moje serce. Zaczęłam patrzeć przez jego pryzmat i wypełniać się miłością i zaufaniem do świata, które zastąpiły wcześniejszy lęk. Po praktyce Jogi Kundalini wreszcie zrozumiałam i poczułam w sobie wszystkie zasady jogi, o których pisał Patandżali. Według niego joga to stan wyciszenia umysłu, ego. Tylko tyle i aż tyle. Zrozumiałam, że moja joga to nie tylko praktyka na macie. Moja joga jest wtedy gdy umysł jest cichy, a przemawia serce i intuicja. Moja joga jest wtedy, gdy przytulam moich Najbliższych. Moja joga jest wtedy, gdy obcuję z Naturą. Moja joga jest wtedy, gdy gotuję z miłością posiłki dla Rodziny i Przyjaciół. Moja joga jest wtedy, gdy pracuję i żyję zgodnie z moją Prawdą - moim Sat Nam. 💚

   I taką jogą chcę się dzielić. Bez Praktyki Kundalini Jogi nie byłoby to dla mnie możliwe, więc czuję, że powinnam uczyć tej mało jeszcze znanej formy jogi. 

Gimnastyka słowiańska

   Proces mojej transformacji uzupełniła gimnastyka słowiańska.

   Kiedy pierwszy raz ćwiczyłam gimnastykę słowiańską – poruszałam biodrami, masowałam ciało robiąc pozycję pączka kwiatu – bardzo mocno poczułam, że ta praktyka jest po prostu moja. Po twarzy popłynęły mi wtedy łzy – poczułam tęsknotę i tkliwość, jakbym dotarła do czegoś co znam bardzo dobrze, ale o czym długo nie pamiętałam. Ten ruch, delikatność, kobiecość, wsłuchanie się w swoje ciało, uwalnianie emocji zablokowanych w miednicy, wyciszenie dały mi to co uwielbiam w jodze – możliwość połączenia ciała, umysłu i Duszy w jedność. Ale dały mi też coś więcej – zaczęły budzić wewnętrzną kobietą. Piękną, dziką, radosną, niezależną, pełną wdzięku. Poczułam połączenie ze światem, ale też z moim dziedzictwem kulturowym. Poczułam się kobieca, wolna i silna.

 

   Weszłam też w tę praktykę na poziomie energetycznym. W gimnastyce słowiańskiej, podobnie jak w jodze, pracujemy z czakrami (naszymi centrami energetycznymi). Rozmieszczenie i funkcja czakr są bardzo podobne zarówno w Jodze Kundalini jak i gimnastyce słowiańskiej. 

 

   Gimnastyka słowiańska okazała się bardzo powiązana z jogą i niesamowicie oddziałująca na mnie na tych samych poziomach co joga. Dodatkowo pozwoliła mi docierać do esencji i pełni kobiecej mocy, dlatego postanowiłam zacząć prowadzić także lekcje gimnastyki słowiańskiej, aby mogły jej doświadczyć inne kobiety.

   

   Zapraszam wszystkich do wspólnej praktyki Jogi Kundalini i gimnastyki słowiańskiej – na regularnych zajęciach stacjonarnych, online i na warsztatach wyjazdowych.

Nie liczy się zaawansowanie, ale zaangażowanie.  Przyjdź i doświadczaj.

Do zobaczenia na macie!

bottom of page